Dawno, dawno temu...
piątek, 11 września 2015
Stereotypy
Takie seriale jak "Szkoła" czy "Szpital" psują spojrzenie na rzeczywisty świat i wszyscy uważają dzięki nim, że w szkołach jest sodoma i gomora i, że za ich czasu było lepiej. Takie zdanie w większości maja tak zwane "osiedlowe monitoringi", nieważne, że nie jesteś nawet na swoim osiedlu one maja swoją sieć porozumiewawczą dzięki której nawet odległość nie ma znaczenia, a ty będziesz miał przesrane u rodziców. Nie mam pojęcia jak one to robią, ale ja też bym tak chciała umieć, chociażby po to by śledzić swojego crusha.
Wracając do tematu zepsucia w gimbazjum (pozwolicie, że tak będę na nie mówić), uważam że nie każdy jest zepsuty widziałam cnotki, panie puszczalskie, geek'ów, niedorozwojów, metale i normalnych ludzi (tak tacy też są) ale tylko jedna na tyle grup tworzy całą opinię o gimbazjum. Nie to nie są normalni ludzie. No to w takim razie metale, bo zwykle przecież są to sataniści i się tną (to są emo tak dla sprostowania i napisałam tak specjalnie). Nie to też nie oni. To może niedorozwoje. Nie przecież niektórzy żądają przywrócenia komunizmu, to nie oni. Czyżby to były panie puszczalskie? Nie inaczej.
Zastanawiacie się pewnie jak to się stało, że wykreował się taki wizerunek gimbusa. Niestety, To jest wina każdego. Ktoś się oburzy, jak to ja w ogóle nie wierzę stereotypom, ale masz w głowie obraz typowego gimbazjalisty, który pali fajki, pije piwo, albo wódkę ale taką tanią i słabą bo z kieszonkowego na nic dobrego nie starcza, dziewczyna ubrana w jak najkrótsze spodenki i bluzkę, a buty najlepiej żeby miały połowę jej wysokości, a ona sama siada każdemu chłopakowi na kolanach. Natomiast chłopak? Wcale nie ma lepszej opinii. Zwykle skate, albo "hipster", a przynajmniej za takiego się uważa, krok w spodniach opuszczony tak żeby było widać bokserki albo żeby chociaż pokazać, że jest większy niż myślisz. Opisane wyżej dziewczyny klepie po tyłkach, a później rżną się gdzie popadnie, najlepiej bez zabezpieczenia, bo od pierwszego razu się nie zachodzi.
Taki obraz kreują współczesne media. Możesz opierać się rękami i nogami ale i tak wiem, że obraz twojego gimbazjalizty jest choć trochę zbliżony do tego który podałam. To przerażające jak bardzo stereotypy potrafią niszczyć nawet nie rozpoczęte znajomości, bo już uważasz na podstawie jej ubioru czy wyglądu, że jest taka i taka. Proszę Cię, tak właśnie Ciebie, żebyś szerzył poglądy o gimbazie która czyta, rysuje, czy nawet jak to niektórzy ogląda na pocieszenie bajki Disney'a. To bardzo ważne by sprzeciwiać się stereotypom bo nie pozwalają nam zobaczyć prawdziwego charakteru osoby, że pomimo kredki wokół oczu, pieszczoch, skórzanych kurtek może być to tak naprawdę skromna osoba, a pod toną tapety i kusą spódniczką może kryć się niedowartościowana dziewczyna, która nigdy nawet nie całowała chłopaka.
Oderwij się czasami i spójrz na ludzi z innej perspektywy to pomaga być lepszym człowiekiem i być bardziej otwartym na ludzi. Rozluźnij te ramiona! Nie krzyżuj tych rąk! Na koniec: Uśmiechnij się!
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Las.
Zimno. Jedyne co czułam to zimno. Przenikliwe i wszechogarniające. Otworzyłam oczy. Leżałam w lesie. Tyle zdołałam spostrzec po znajdujących się w oddali koronach drzew iglastych. Zaczęłam się podnosić na łokcie z szumem krwi w uszach. Wgniatające się w skórę ziarenka ustalały moje miejsce pobytu na, znajdujące się zwykle przy plaży skupisko iglaków. Powoli zaczęłam wstawać odczuwając ból w mięśniach nóg, jak po długim biegu. Rozejrzałam się po okolicy. Nie znałam tego miejsca, ani sposobu w jaki się tu znalazłam. W ogóle nie pamiętałam wydarzeń z ostatnich paru godzin, a może tylko minut. Z tego na ile oszacowałam stan mojego zdrowia, nie mogłam tu spędzić więcej niż pięć godzin. Chciało mi się pić i byłam głodna, ale było to do wytrzymania. Lekki powiew morskiej bryzy oznajmił mi, gdzie jest morze. Zaczęłam zmierzać w tamtym kierunku.
Kiedy dotarłam na plażę, od razu poczułam słony smak wody na podniebieniu i słodkawy zapach glonów. Morze było łagodne i prawie w ogóle nie było fal, wyglądało jak bezkresne jezioro. Plaża także zdawała się nie kończyć, ale wiedziałam, że aby dostać się do jakiejkolwiek znajomej okolicy muszę się ruszyć. Poszłam w lewo, jak podpowiedziała mi intuicja.
Krajobraz się nie zmieniał, co coraz bardziej mnie niepokoiło. Zdawało mi się, że przeszłam już co najmniej dwa albo trzy kilometry, ale mogłam się mylić ze wzgędu na zmęczone mięśnie i chodzenie brzegiem, który wymagał ode mnie większego zaangażowania mięśni. Przystanęłam, zdjęłam żółte tenisówki i zbliżyłam się do morza, był tam bardziej ubity piach i łatwiej będzie mi się poruszać mimo zmęczenia.
Po dalszym marszu uznałam, że nie ma sensu trzymać głowy w górze i opuściłam ją dając mięśniom karku odpocząć.
Szłam i szłam, morze czasami się wysiliło i posłało falę wystarczająco mocną, by podmyć mi nogi ale nie wyrzucało niczego na brzeg. Zatrzymałam się i podeszłam do niego bliżej. zamoczyłam kostki, później łydki i kolana. Dno okazało się być idealnie piaszczyste. Poruszałam parę razy palcami by lekko zakopać się w, o dziwo ciepłym, piachu. Mogła bym tak stać przez wieczność i mieć stopy otulone ciepłym mułem. Zamknęłam oczy. Nagle coś zimnego i śliskiego otarło się o moją łydkę. Przerażona otworzyłam oczy i próbowałam się cofnąć, ale stopy miałam uwięzione w piachu. Niefortunnie upadłam na pupę i zamoczyłam szorty i koszulkę. Usłyszałam za sobą śmiech. Odwróciłam głowę i już miałam zobaczyć kim jest, kiedy nagle ktoś przycisnął mi ścierkę do twarzy. Zapach był duszący, słodki i piekący. Próbowałam się szarpać, lecz kończyny odmówiły mi posłuszeństwa, a głowa bezwiednie opadać w ramionach nieznajomego.
czwartek, 18 czerwca 2015
Ładna dziunia
Myślałam, że to będzie w miarę normalny dzień, ale kiedy po raz kolejny chciałam posłać zabójczy wzrok migdalącej się parce, zobaczyłam Piotra wysiadającego z autobusu w towarzystwie Sandry. Sandrę można zdefiniować w dwóch słowach- pusta dziwka. Dla polepszenia atmosfery wyjaśniam, że Piotr podoba mi się od piątej klasy podstawówki. Oczywiście stanęli zapatrzeni w siebie z bananami zamiast ust na twarzy, ona go trzyma za szyję, on ma ręce na jej biodrach. Schyla się i wtedy zauważa mnie. Że też nie mogłam patrzeć na kogoś innego tylko właśnie w nich wlepiać pełne zażaleń spojrzenie. Nie mogłam tego znieść. Rozumiałam Olkę, była inteligentna, ładna i zabawna. Rozumiałam też Zośkę, skromna, delikatna dusza artysty z miseczką C. Ale Sara?! Jedyne co można o niej powiedzieć to, że ma powiększane wszystko co można! Powoli wstałam, odczuwając zdziwione spojrzenie Piotrka na sobie, a dokładniej na swoich plecach i nadal, pomimo ćwiczeń, grubych nogach. Szłam coraz szybciej w stronę parku, by nie rozpłakać się przy tej dziuni i dać jej kolejnego powodu do kpin w szkole. W końcu przy wejściu do parku zaczęłam biec.
Nie słyszałam za sobą kroków czy nawoływań, w sumie to czemu miały by być. On ma dziewczynę! Po huj miałby za mną biec. Za dużo romansideł gdzie, wszystko kończy się dobrze, a w takiej sytuacji facet biegnie za kobietą, łapie ją za rękę i mówi, że kocha ją od dawna, a te wszystkie dziewczyny były po to by zobaczyć czy ona także chce z nim być. Tak nie ma i nigdy nie będzie. Wtedy zaczęły mi płynąć łzy.